Niedrogie wakacje w bajkowej scenerii? Polecam hotel Latanya Park Resort, ok. 13 km od centrum Bodrum, na Wybrzeżu Egejskim. Sam budynek czterogwiadkowego hotelu położonego nad piękną zatoką Yalıçiftlik z wyglądu nie robi wrażenia. Nie jest to wypasiony pałac, na wzór Kremla czy Titanica, jakie powstają na Riwierze Tureckiej. Na tle wypasionych obiektów należących do sieci Delphin czy Royal, Latanya prezentuje się wręcz skromnie. Ale to tylko pozory! Bo w środku czekają na rajskie wakacje, "nie za miliony monet" , z cudowną plażą i widokami, wypasionym jedzonkiem i wspaniałą rozrywką, której codziennie dostarczają nam animatorzy.
Jeśli ktoś dysponuje budżetem w kwocie ok. 2.300 zł od osoby i chce spędzić wymarzone wakacje w hotelu z piękną plażą, doskonałą formułą all inclusive i świetnymi animacjami, to Latanya jest strzałem w dziesiątkę. Obecnie, w dobie pandemii, na termin majowy czy czerwcowy, te oferty są jeszcze niższe.
Hotel, choć na odludziu (w sąsiedztwie jest tylko kilka hoteli), ma dogodne połączenie do Bodrum. Tuż przy Latanyi mieści się przystanek autobusowy, z którego dolmusze odjeżdżają co 20 minut. Tak więc, jeśli ktoś chce zwiedzać i lubi "nocne życie" na mieście, nic nie stoi na przeszkodzie, aby na wakacje wybrał Latanyę!
My spędziliśmy w Latanyi cudowny tydzień wakacji. To był wypoczynek, ale aktywny. Hotelowe "love", sporty wodne, plażing i tzw. noce tureckie z tańcami i występami zespołów ludowych połączone ze zwiedzaniem Bodrum. Gdy wysiedliśmy z autobusu, który przywiózł nas do Yalıçiftlik z lotniska, byliśmy trochę rozczarowani Latanyą. Ot, biała bryła niewysokiego budynku na odludziu. Jednak po przejściu recepcji, weszliśmy w inny świat.
Piękny park z bujną roślinnością, ładny, duży, funkcjonalny basen i uśmiechnięci animatorzy, którzy zapraszali nas do udziału w zabawach. W zacienionym ogrodzie, przy koncercie cykad, hotelowy boj zaprowadził nas do naszego pokoju w jednym z kilku bungalowów.
Choć ciągnęliśmy jeszcze za sobą walizki, zmęczeni po kilkugodzinnej podróży, od razu wstąpiła w nas energia. Po wejściu do pokoju, zostawiliśmy bagaże w kącie, sprawdziliśmy, czy wszystkie urządzenia działają i ruszyliśmy na tournee po hotelu.
5 powodów, dla których warto spędzić tureckie wakacje w Latanyi:
BLASKI
1. Bajkowa plaża, zaledwie 50 metrów od hotelu. Tak, to najmocniejszy punkt hotelu. Widoki nieziemskie. Z jednej strony - na Morze Egejskie, z drugiej - na malownicze wzgórza pokryte zielenią.
Hotelowi goście mogą korzystać z dobrze zorganizowanej, dużej plaży hotelowej wydzielonej z plaży publicznej, z molo i platformami wodnymi. Sama plaża jest piaszczysto - żwirowa, ale dno, przy wejściu wody jest kamieniste, więc zalecam korzystanie z butów do pływania. Do dyspozycji gości są bezpłatnie parasole (z wikliny), leżaki, ręczniki plażowe (depozyt).
Odpłatne są łoża z kotarami. Woda czysta, szmaragdowa, warto skorzystać z maski do nurkowania! Morze dość szybko robi się głębokie, więc rodzice powinni uważać na swoje dzieci.
2.Animacje. To kolejny mocny punkt Latanyi. Ekipa animatorów potrafiła nas wręcz zamęczyć zabawami, które zaczynają się tuż po śniadaniu a kończą, w amfiteatrze późnym wieczorem. W basenie możemy aktywnie spędzić czas na grze w water polo i wodnym aerobiku.
W teatrze organizowane są wieczorne występy. Możemy obejrzeć tańczących wokół własnej osi derwiszy, ogniste show, kabarety, przedstawienia z udziałem gości hotelowych, na których możemy się pośmiać sami z siebie. W ciągu dnia można pograć w tenisa, rzutki, bilard, poćwiczyć na siłowni, pograć na plaży w siatkówkę. Kto, co woli.
Ale największe wrażenie robią tzw. festiwale tureckie. Animatorzy, a także pracownicy hotelu ubierają się w stroje w barwach Turcji. W restauracji, na basenie i plaży pojawiają się tureckie flagi z charakterystycznym półksiężycem na czerwonym tle. W tle leci muzyka, oczywiście też turecka. Zarówno ta ludowa, jak i współczesna, począwszy od Tarkana i Gülşen, na Buraku Yeterze i Demet Akalin kończąc.
Na tańcach i zabawie się nie kończy. Turcję możemy również "smakować " przez żołądek. Polecam tureckie specjały: kebab, börek, cacik, pyszne placuszki gözleme i coś na wzór naszego jogurtu, czyli ayran. Amatorom mocniejszych trunków polecam piwo Efez czy wódkę Bazooka. Do tego słodkości: słynne galaretki z pudrem, baklawa czy chałwa.
3.Jedzenie. I tu zrobię wielkie Wow! Jak na tak niewielką cenę, oferta all inclusive zaskakuje. Oczywiście na plus. Powiem tak: przytyłem kilka kilogramów, mimo sporej aktywności zarówno w sportach wodnych jak i siatkówce plażowej. Jedzenia jest w bród.
Kulinarny maraton zaczyna się rano, od godz. 7.00 śniadaniem. Do różnego rodzaju pieczywa i serów, mamy duży wybór mięsa, sałatek i słodkości. Do tego - przekąski w ciągu dnia. Od dań rybnych, pizzy, hot - dogów, frytek, po owoce, tartinki, lody, pączki i torty.
Są też tureckie, wspomniane wcześniej specjały: kebab, börek, cacik i ayran. Amatorom mocniejszych trunków, obok lokalnych piw i wódek, polecam alkohole importowane. Do dyspozycji gości jest też restauracje a la carte, która specjalizuje się w kuchni włoskiej i azjatyckiej oraz tureckich specjałach. Domowe makarony i specjalne menu rybne serwowane są wraz z szeroką gamą importowanych win.
Mi do gustu przypadł turecki smakołyk – placek gözleme. To taki naleśnik po turecku, tyle, że na cieńszym cieście robiony a więc mniej sycący. W opcji all inclusive, podawany był między śniadaniem a obiadem. Na tureckiej prowincji, w okolicy Sapadere pani Turczynka przyrządzała na wolnym powietrzu, pod wiatą. Na ogromnej patelni kładła duże placki, wałkowane wcześniej kijem. W hotelu mieliśmy go pod dostatkiem codziennie. Zrobić placek o kilkumilimetrowej grubości, który się nie rwie i jest niebem w gębie, to mistrzostwo świata! Gözleme można go było zamówić z różnymi nadzieniem, mi najlepiej smakował ten z serem, pietruszką i szpinakiem. Jednym słowem, pychota! (składniki ciasta: 2 szklanki mąki, 1 jajko, pół łyżeczki soli, 2 łyżki jogurtu naturalnego; składniki farszu: 250 g szpinaku, 100 g białego sera, pieprz i sól do smaku). Gözleme to trzeci turecki smakołyk, po jogurcie ayran i soku z granatu, w którym zakochałem się, spędzając wakacje na Riwierach Tureckiej i Egejskiej.
4. Spokój. Hotel jest położony na odludziu, w pobliżu jest tylko kilka podobnych ośrodków. Kto chce uciec od zgiełku i hałasu wielkich kurortów, poplażować czy aktywnie wypocząć w basenie i na plaży, grając w różnego rodzaju sporty, to Latanya będzie idealnym miejscem dla niego.
5. Rodzinne wakacje
Latanya, choć nie ma aquaparku dla dzieci, ma szereg innych atrakcji, które spowodują, że ich rodzice będą mogli na chwilę zapomnieć o swojej roli opiekunów. Zadbają o to animatorzy, w ramach zajęć miniklubu Tamba dla dzieci w wieku 6-12 lat. Do dyspozycji maluchów jest też brodzik ze zjeżdżalnią oraz plac zabaw. W hotelowej restauracji zadbano o menu dla najmłodszych gości hotelowych. Wieczorem, w amfiteatrze na dzieci czeka mini disco.
Minusem jest brak dyskotek dla dorosłych. Za to dwa razy w tygodniu odbywają się wieczory tureckie. Te imprezy przechodzą same siebie - tureckie tańce, przedstawienia ludowe, występy lokalnych artystów i degustacja tureckich przysmaków. Prawdziwa rozkosz dla duszy, ciała i podniebienia.
CIENIE
Są też i słabsze strony hotelu:
1.Pokoje - małe i zaciemnione. Ale jeśli ktoś się nastawia na siedzenie w nich podczas wakacji, to jego sprawa. Nam wystarczały, na nocleg i toaletę. Serwis spisywał się bez zarzutu. Drugiego dnia zgłosiliśmy awarię kanalizacji. Błyskawicznie dostaliśmy inny pokój.
Pokoje nie są pierwszej świeżości, ale były zadbane i sprzątane na bieżąco, szczególnie, gdy zawiesiliśmy na klamce drzwi zawieszkę " Please make up my room". W hotelu mamy trzy rodzaje pokoi: standardowe (club oraz main building) oraz rodzinne (2 sypialnie). Wszystkie mają taras lub balkon.
2.Życie nocne na mieście i atrakcje w okolicy
Tak jak wspomniałem, hotel leży ok. 13 km od kurortu Bodrum, więc każdy wyjazd na dyskotekę czy zakupy, wiąże się z transportem dolmuszem (7 lirów) lub taksówką (70 lirów). Dla nas ok. 20 minut jazdy do Bodrum nie stanowiło problemu, bo wracaliśmy około godziny 20., gdy dolmusze kursowały jeszcze dość często. Jednak powrót z dyskoteki w środku nocy wiąże się z większymi kosztami i jazdą taksówką. W okolicy Latanyi nie ma praktycznie nic, co warto byłoby zobaczyć. Zostają nam jedynie spacery brzegiem plaży i odwiedziny w zakładzie stoczni, gdzie możemy podziwiać różnego rodzaju jednostki pływające, od galeonów po łódeczki. W okolicy nie ma też bazaru, za to w hotelu mieści się dobrze zaopatrzony sklep.
Reasumując: Latanya nie przypomina pałacu, ale gwarantuje wszystko, czego potrzebujemy, aby aktywnie wypocząć i miło spędzić czas na rajskiej plaży. Animatorzy nie mają przerwy - ciągle zachęcają do zabawy, ćwiczeń, tańca i gier w ciągu dnia jak i wieczorami. Jedzenie - urozmaicone - od grillowanych mięs, kebaba po lody, pyszne owoce, duży wybór warzyw, sałatek i przekąsek w ciągu dnia. Hotel kompaktowy - wszędzie blisko - do plaży, morza, do wszystkich barów. Dzięki swej kameralności, nigdzie nie ma kolejek. Latanya to hotel, w którym wypoczywają głównie Turcy. W mniejszości są Polacy, Francuzi, Włosi czy Bułgarzy. Jeśli ktoś ma dość 'towarzyszy ze Wschodu' - gorąco go polecamy!
Ps. warto wybrać się do BODRUM, dla licznych zabytków i zakupów tureckich specjałów.
Tu link do mojego postu o atrakcjach w tym kurorcie Bodrum - Tureckie Saint Tropez:
6 comentarios